Zastanawiam się, na ile człowiek zdaje sobie sprawę z własnej toksyczności
I nie tyle wobec innych, co wobec siebie
Gdyż kij ma dwa końce, a czasem nawet trzy i cztery
Takie kije samobije
I jeśli przebywamy w towarzystwie toksycznych innych, to tak jakby masochizm nam nie pozwalał na nic innego
I jeśli jesteśmy dla siebie katami, bez grama litości i tresujemy siebie jak kapo, czyli pejczem i nienawiścią, to tak jak wyżej
I jeśli obwiniamy się za błędy sprzed pierwszego zlodowacenia, a nawet z przedwczoraj, a własnemu dziecku wybaczamy natychmiast, to nie wiedzieć czemu mamy siebie za coś gorszego do niego
I jeśli wciąż ofiarą pozostajemy, bo cały się świat "sprzysiągł", by nas gnębić, to może wpaść na pomysł, aby postawić ofiarę na postument ważności
Pesymiści i ofiary są jednymi z najbardziej toksycznych ludzi
Powiesz mi, że nie mam pojęcia jak trudne jest twoje życie
Więc ty mi powiedz w czym pesymistyczna postawa ci pomoże?
Że przynajmniej sobie ulżysz...?
Ale czy życie właśnie na tym polega....
Uzależnienie od toksyczności