Zastanawiam się czemu ludzie wybierają ciemną stronę mocy
Czemu wolą złe emocje, czyli - czemu "wolą" czuć się źle, niż dobrze się czuć?
I na ile jest to świadomy wybór, bo, że głównie podświadomy - to jasne
Bo - geny, bo klimat rodzinny, bo doświadczenia, zły los, wgrania, przekonania, kiepski start, niedostanie, niemanie i w ogóle o kant dupy potłuc
A głównie : BO JA MAM POWÓD
Z drugiej strony ludzie, którzy naprawdę powód mają, lecz nie tracą radości życia, a jeśli nawet tracą, uczą się jej na nowo, bo wiedzą, że tylko tak
Są tacy, którzy smutkiem się karmią, brodzą w nim po szyję, w upojeniu się nim dławią
Tak naprawdę lubią, bo tak łatwiej
Łatwiej wpaść, niż gramolić się mozolnie na powierzchnię
Zresztą szczęśliwych ma się za pociesznych idiotów, zdziecinniałych na starość, więc lepiej zagrać nieszczęsnego - co ma powód
To naprawdę dobrze brzmi oraz zwalnia z gramolenia
Nieszczęście uszlachetnia?
Bo Polska Winkelriedem narodów i raczej nie wypada być szczęśliwym, a nawet wręcz przeciwnie
No więc cierpienie
Gdyż cierpienie uszlachetnia
Ciekawa jestem jakby S24 wyglądał, gdyby tu pisali sami optymistycznie nastawieni ludzie?
Myślę, że z mety uznani zostaliby za bandę oszołmów namiętnie trawkę jarających
Bo szczęśliwym być nie wypada
Taki trynd....
Albo skrajny stopień bezmyślności intelektualnej
Komentarze