Promiss Promiss
1004
BLOG

Moja Portugalia

Promiss Promiss Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

I znowu nie odpoczęłam...

Objazdówka, paradoksalnie odbywająca się również pieszo, nie sprzyjała leniwemu reraksowi

Rano pobudka i go! ku najpiękniejszym miejscom Portugalii

Jeśli miałabym ranking miejsc zrobić, to zdecydowany number one :

Cabo da Roca - najdalej wysunięty punkt kontynentalnej Europy, rzut kamieniem do Ameryki, ledwie 5600 km.

Wieje okrutnie i nie dziwota, że jest ryzyko wypadku.

Sama miałam ochotę przekroczyć barierkę i zrobić zdjęcie z samego brzega.

Oparłam się pokusie - przeżyłam

Number two:

Panorama Lizbony ze wzgórza z zamkiem św. Jerzego.

Dech w piersi zapiera. Tag o szerokości 17 km, a dwa mosty łączące oba brzegi Lizbony ledwie sytuację ogarniają. (czyt. - korki)

Number three:

Zabytki światowego dziedzictwa Unesco.

Z tamtejszych trzynastu zwiedziliśmy klasztor Hieronimitów w Lizbonie, Wieżę Belem - w Lizbonie tudzież, klasztor Dominikanów w Batalhi, klasztor Templariuszy w Tomarze i krajobraz kulturowy Sintry.

Jestem pod olbrzymim wrażeniem stylu architektonicznego, w którym owe zabytki są utrzymane. Styl Manueliński - bajkowy, olśniewający, niezapomniany.

Number four:

Costa da Caparica, czyli wybrzeże oceanu, gdzie mieszkaliśmy. 

- Ocean mój widzę ogromny - codziennie z okna hotelu głosiłam, pozdrawiając dzielnych surferów, nieustających w swej katorżniczej pracy

Fatima jakoś mnie nie powaliła.

Olbrzymi plac, centrum Pawła VI, miejsce objawienia, ludzie na kolanach do owego podążający, masa sklepików z dewocjonaliami oraz wotami w kształcie członków ludzkich, trafiających potem do ognia. 

No dobrze, żeby nie było - trochę popływałam w oceanie i basenie przyhotelowym, trochę leniwie wzdłuż wybrzeża spacerkiem, trochę kaw, a nawet dużo było tu i ówdzie, a w zasadzie wszędzie, trochę Sangrii w upale z lodem chłodzącej, trochę zachodów słońca, czyli może jednak jakiś rest się odbył

A Portugalczycy ludźmi kompletnie innymi niż na ten przykład Hiszpanie - uprzejmi, cisi, wyważeni, absolutnie życzliwi

Plaże kompletnie inne niż te w Polsce - czyste, ciche ( hałasuje jedynie ocean), nie widziałam ni jednego grilla, ni jajek w skorupkach, ni bysiów z piwem w ręku, mimo tłumów ludzkich.

Nie słyszałam ani jednej ku....y, ni żadego w tym stylu wspomagacza.

Dziwne, ale widać jednak można

Można - mimo kryzysu eurem spowodowanego - jakąś klasę i kulturę trzymać

I gdyby nie alarm żółty pogodowy ogłoszony podczas mojego tam pobytu, uznałabym to miejsce za raj

Na Ziemi

 

Zobacz galerię zdjęć:

Promiss
O mnie Promiss

Nauczyciel, przewodnik po Lubelszczyźnie, pasjonat turystyki,rozkminiania, pisania, życia. Zachęcam do zawodowego kontaktu - nikt tak Lubelszczyzny nie pokaże jak Promiss :-) 508 093 668 Właścicielka bloga na innej platformie, kiedyś tam - wiele lat, w kategorii - "Absurd". Myślę, że to istotna informacja dla komentujących, zwłaszcza, że czasem wchodzę w konwencję. Ale tylko czasem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości