Wszędzie anomalie
Swiat zmierza ku zagładzie
Nad moim ukochanym jeziorem, gdzie woda czysta i trawa zielona, tej trawy już nie ma
Kobierzec listopadowych lisci sciele plażę i nie plażę
Nie wszędzie anomalie
Woda wciąż czysta, miękka i czuła
Łagodzi obyczaje, obmywa złe emocje, przytula do głębi
Pozwala zanurzyć, rozluźnić ciało napięte
Wszędzie anomalie
Nawet bociek już nie stoi na gnieździe, zwyczajnie go zapodział
A jednak
przyglądam się młodej matce pochylonej nad niemowlęciem
Morze w niej spokoju, równowagi i miłosci
A dziecię opowiada jej niemowlęce historie w takiej harmonii, jakiej dawno nie widziałam
Między ludźmi
Przeżyjemy