Czuję podskórnie jak ważne jest uniezależnienie się od opinii innych
od innych wogle
Jak zasadniczą sprawą jest manie tego czegoś w sobie, co można by nomenklaturowo określić - podwaliny, korzeń, fundament
Bo jeśli tego nie ma - jesteśmy jako trzcina na wietrze
Bo jeśli nagle odejmą nam wsparcie, poklask, akceptację czy 10 innych akcji, zaczynamy się walić
Po prostu nie ma rusztowania, na którym możemy wesprzeć się sami
Jeśli nie ma własnego, mamy ochotę wpełznąć na cudze
I tam karmić się uwagą, uczuciem, opieką, podziwem żywiciela...
Cieszę się kiedy nie dostaję odzewu, poklasku i innych takich tam, bo wtedy powstaje przestrzeń na dołożenie jeszcze jednej cegiełki w murze samoakceptacji i samoopieki
Bo jakby wyjścia nie ma
Czyli paradoksalnie ciesz się i Ty
Bo w sytuacji dostatku - wegetujesz...
Komentarze