Nic mądrzejszego nie wymyślę, więc posłużę się cudzą mądrością
No i niech sobie powisi w celu utrwalenia:
"Bez zaglądania Ci przez ramię- zakładam, że wierzysz. To bardzo osobiste w co i w kogo dlatego bez zbędnego dotykania religii powiem tylko tyle, że szanuję Twoje poglądy.
Ciekawi mnie tylko dlaczego wierząc- nie wierzysz? Dlaczego nie masz odwagi aby zaufać Sile Wyższej, że o Ciebie zadba, że w odpowiednim czasie wszystko co potrzebne i dobre do Ciebie przyjdzie? Dlaczego uparcie się zamartwiasz i z uporem maniaka próbujesz kontrolować, wymuszać i upierać się przy swoim?
W otaczającym nas świecie mamy do czynienia z CZYMŚ dużo bardziej potężnym i mądrym niż my sami, dlaczego by więc nie otworzyć się na możliwość, że będzie dobrze?
I nie, nie mam tu na myśli siedzenia z założonymi rękami i czekania aż samo się wydarzy. Mam na myśli uspokojenie głowy, gonitwy i strachu i to wewnętrzne przekonanie, że wszystko co sie dzieje ma sens i że codziennie dostajesz wskazówki i jesteś prowadzona.
Z pewnością słyszałaś powiedzenie, że "wiara przenosi góry". A gdyby je sparafrazować i powiedzieć, że odpuszczenie kontroli pozwala dostrzec możliwości? Że brak wewnętrznego napięcia i konfliktu pozwala dostrzec szerszy obraz sytuacji?
Gdy nie wierzysz, spinasz sie wewnętrznie i skupiasz na bronieniu tego co masz, zamiast na czuciu sie bezpiecznie, ufaniu i przekonaniu że dostaniesz więcej.
Jeśli dotychczasowa filozofia się nie sprawdziła, spróbuj się otworzyć na nową, w ktorej zamiast lęku jest komfort, a zamiast braku wierzenia- pewność"
pozdrawiam ciepło,
Ania Witowska
Dołączam do pozdrowień Ani
Promiss Promisowa